O tej konkretnej Blythe marzyłam od roku.
Była dla mnie poza zasięgiem.
Taka śliczna,opalona,o pięknych włosach....
I dzisiaj do mnie przyleciała,
prosto ze słonecznej Hiszpanii.
Udało mi się kupić nową lalkę,bez ubrań.
Ale za to ze stojaczkiem i w stockowych majtaskach.
Nie muszę chyba pisać,że unoszę się ze szczęścia
jakieś pół metra nad ziemią...
Na żywo lalka jest tak samo śliczna,jak na zdjęciach.
Kolor "skóry" jest rewelacyjny !
Włosy są bardzo delikatne i mięciutkie.
Blythe ma pomalowane paznokcie i kolczyki w uszach.
Jedynie co mnie w niej trochę denerwuje,
to ta błyszcząca buzia...
Chociaż jej błysk nie wkurza mnie aż tak bardzo,
jak myślałam,że będzie mnie denerwował.
Na razie jednak zostanie tak,jak ją firma stworzyła.
Myli Państwo !
Oto
Blythe
Sunshine Holiday !
- zakolczykowana
Normalnie cud-miód i orzeszki !
Sasasasa !!!